Krwawe porachunki małżeńskie w pięknych dekoracjach, czy ascetyczne spory małżeństwa z 15-letnim stażem? Nasze sceny proponują nam w tym samym dniu i o tej samej porze dwie inscenizacje klasyki – jedną z końca XIX wieku, zaś drugą – z początku XXI wieku. Co wybiorą widzowie?
Czy uwiedzie ich sława reżysera Michała Znanieckiego i pierwsza w historii w całości nagrana na płyty, a także sfilmowana opera „Pajace” Ruggero Leoncavallo, czy wystawiane w ascetycznej scenografii „Małe zbrodnie małżeńskie” Érica-Emmanuela Schmitta? Czy chcą usłyszeć przepiękne pieśni przypominające te z Neapolu i zanurzyć się we krwi nieszczęśliwych kochanków, czy raczej obserwować wiwisekcję związku z 15-letnim zaledwie stażem? Czy uwiodą ich soprany Anny Wolfinger bądź Marceliny Roman czy raczej głosy Arlety Godziszewskiej i Moniki Zaborskiej? Tak czy inaczej od piątku na dużej scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej zagoszczą „Pajace” w zestawie ze znaną już naszej publiczności „Rycerskością wieśniaczą” Pietra Mascagniego, ale tym razem wykonywaną w wersji oryginalnej, jaką słyszał debiutujący kompozytor. Przez 132 lata okrojona między innymi z oszałamiających partii chóru, właśnie na scenie przy Odeskiej po raz pierwszy zabrzmi tak, jak chciał kompozytor. Uwaga – to światowa prapremiera!
W tym samym czasie „Małe zbrodnie małżeńskie” Érica-Emmanuela Schmitta będą podbijały widzów w sali Uniwersyteckiego Centrum Kultury, a w obsadzie oprócz wymienionych pań pojawią się Marek Cichucki i Krzysztof Ławniczak. Oj trudne zadanie mają wielbiciele teatru w tym tygodniu.
Kto natomiast przegapił dotychczasowe nieliczne pokazy „Księcia” w Teatrze Wolność – ma szansę nadrobić tę zaległość w sobotę lub niedzielę. Wrażeń i emocji nie zabraknie, a Karol Smaczny, o przepraszam, doktor Karol Smaczny – daje z siebie i wykreowanego w autorskim teatrze świata – wszystko.
I jakby tego było mało – Białostocki Teatr Lalek kusi wielkoobsadowym „Hulajgębą” – artystycznym miksem Waldemara Śmigasiewicza z Witolda Gombrowicza i Dantego, zaś Teatr Wierszalin proponuje, autorskie, a jakże, bo przecież w reżyserii Piotra Tomaszuka, i bardzo dobre – „Wyzwolenie” według Wyspiańskiego.
Miejmy tylko nadzieję, że na te ewidentne hity są jeszcze wolne bilety. Za to zupełnie za darmo, ale tylko w piątkowy wieczór można zaliczyć cztery wystawy. Dobry duch malarzy amatorów Adam Ślefarski swoje akwarele pokazuje w Galerii PIK przy Jana Kilińskiego 8. Kilka kroków dalej w stronę Warszawskiej i mamy grafiki Krzysztofa Olszewskiego „Nie-do-mówienia”. To profesor w Pracowni Komunikacji Intermedialnej na Wydziale Sztuki Mediów w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
A teraz szybki wypad na ulicę Mickiewicza 2, a tam w Galerii Arsenał – oczywiście także od piątku 10 maja – dwie wystawy – Węgra Gideona Horvátha „The Whispering Hole” oraz Ukraińca Ivana Svitlychnyia – „Maybe We Can Have Fun Together”.
W piątek zdaje się po raz pierwszy odwiedza Białystok Marek Biliński. W Nie Teatrze zaśpiewa Sandra Rusin. W sobotę w Klubie Muzycznym 6-ścian gra Deep, w niedzielę śpiewa Piotr Bukartyk. W Nie Teatrze pianista Adam Snopek. Za to w sobotę na niewielkiej scenie przy Rynku Kościuszki monodram zagra sama Anna Seniuk.
W kinach nowość goni nowość. Kolejna fantazja, czyli „Królestwo Planety Małp”, ale też polskie superbohaterki czyli science fiction dla młodszych nastolatków z Grzegorzem Damięckim i Mateuszem Kościukiewiczem w rolach czarnych charakterów. „Supersiostry” to Katarzyna Gałązka i Karolina Bruchnicka.
Będzie „The Old Oak” Kena Loacha afrykańskie love story „Banel i Adama” czy przedpremierowy pokaz „Monster” w kinie Forum. A w poniedziałek w tymże kinie – „Fin del Mundo” – najnowszy film Piotra Dumały – kryminał, melodramat, western i komedia absurdu w jednym!
Nic tylko wybierać, przebierać, przeżywać
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz